Maraton nocny daje mi się we znaki... Nie dam rady dziś skończyć napisu. Najważniejsze, że litery mam rozplanowane , dopieszczać będę jutro:). Zarys herbu też jest - ale obwódka do zmiany - za mało odcina się od tła, ponadto zrobiłam ją sztywnym bajorkiem a przecież niestety muszę tą pracę koniecznie wyprać/za świeża kalka była :(/
Dziękuję za wszystkim za miłe słowa i wspieranie mnie w tym karkołomnym jak dla mnie przedsięwzięciu-jesteście kochane:). Przyjdzie czas, że napiszę dla kogo ta pamiątka/ oprócz mego osobistego męża:)/
Podziwiam... to tempo - chociaż wiem, ze niekiedy tak trzeba. A w nocy to wyczyn... ja nie lubię w nocy haftować :)
OdpowiedzUsuńCos pieknego , szkoda ,ze nie pokazujesz szczegółow swojej pracy , jak cieniujesz ta niteczką , jestem naprawdę zdumiona !
OdpowiedzUsuń