Po dzisiejszym dniu jestem zawiedziona ....sobą ... :( Miałam nadzieję, że w tym tygodniu skończę orła i naciągnę drugą stronę sztandaru. Ale cóż fakt, że jeden dzień mi zszedł na odwinięciu dolnej części oraz na nowym naciągnięciu materiału, ale chyba zmęczenie materiału daje znać o sobie. Nie mam już takiego serca do tej pracy jak na początku, zmęczył mnie już okrutnie... Na następne chyba dwa dni zostały mi szpony z jednej strony.
Dwa środkowe palce podbite są paskami grubego filcu, kostki szponów również.
Dziś załączam na życzenie niektórych oglądających zdjęcia o większej rozdzielczości:)
Dwa środkowe palce podbite są paskami grubego filcu, kostki szponów również.
Dziś załączam na życzenie niektórych oglądających zdjęcia o większej rozdzielczości:)
Pięknie! A tempo jak dla mnie zabójcze - w życiu bym się w trzy miesiące nie wyrobiła, dlatego podziwiam i trzymam kciuki za rychłe ukończenie :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity efekt !!!
OdpowiedzUsuńOdpoczynek Ci potrzebny, wyhaftowałaś prawie całego orła w błyskawicznym tempie.
Pozdrawiam cieplutko.
niesamowity widok.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam dziewczyny -przeżyłam już wczorajszą porażkę -dziś haftuję szpony:):)- ściskam Was mocno:)
OdpowiedzUsuń