wtorek, 15 października 2013

Obraz dzień po dniu- dzień szósty

Maraton nocny daje mi się we znaki... Nie dam rady dziś skończyć napisu. Najważniejsze, że litery mam rozplanowane , dopieszczać będę jutro:). Zarys herbu też jest - ale obwódka do zmiany - za mało odcina się od tła, ponadto zrobiłam ją sztywnym bajorkiem a przecież niestety muszę tą pracę koniecznie wyprać/za świeża kalka była :(/


Dziękuję za wszystkim za miłe słowa  i wspieranie mnie w tym  karkołomnym jak dla mnie przedsięwzięciu-jesteście kochane:). Przyjdzie  czas,  że  napiszę dla kogo ta pamiątka/ oprócz mego osobistego męża:)/

2 komentarze:

  1. Podziwiam... to tempo - chociaż wiem, ze niekiedy tak trzeba. A w nocy to wyczyn... ja nie lubię w nocy haftować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cos pieknego , szkoda ,ze nie pokazujesz szczegółow swojej pracy , jak cieniujesz ta niteczką , jestem naprawdę zdumiona !

    OdpowiedzUsuń